Po swojemu

O.Władysław Kaniuk, proboszcz parafii w Wysowej na Łemkowszczyźnie, uczy w szkole nie tylko religii, również łemkowskiego języka i tradycji. O swoim doświadczeniu mówi:

o. Władysław Kaniuk

   - Wśród Łemków czasem można spotkać dziecko, które ma kłopoty z mówieniem po swojemu. Jego rodzice boją się, żeby "nie myliło się mu w szkole". Ale takie kłopoty ma może co setne dziecko. Z dziećmi wszędzie rozmawiam po łemkowsku - w cerkwi, kiedy idę po kolędzie, w szkole. Gdy któreś mówi do mnie po polsku, udaję że nie rozumiem. Po pewnym czasie przełamuje się ono i zaczyna mówić po łemkowsku. Kiedyś miałem ucznia, który używał tylko polskiego. Teraz jest w cerkwi prisłużnikiem i posługuje się piękną łemkowszczyzną.
   W szkole w Gładyszowie, gdzie uczę religii, na język ukraiński chodzi sześcioro dzieci, na łemkowski czterdzieścioro. W Hańczowej, gdzie też uczę, spośród dziewięciorga łemkowskich dzieci tylko troje uczy się ojczystego języka, pozostali kontestują panią nauczycielkę. Tę szóstkę uczę więc pisania i czytania na religii. Tak postępują i inni duchowni. Tego wymaga od nas także władyka Adam.
   W szkole uczę dzieci wierszyków, na przykład bożonarodzeniowych, na powitanie władyki. Ania Dubec, nauczycielka śpiewu, prowadzi chór i uczy kolęd i innych pieśni naszych i polskich. Żadna uroczystość w szkole nie odbywa się bez śpiewania i recytowania w dwóch językach.
   A na nasze święta przychodzą do mnie również dzieci katolickie i śpiewają kolędy tylko po łemkowsku.

Tekst: Anna Radziukiewicz
fot. Marek Dolecki

Przegląd Prawosławny nr 3 (marzec 2003)


Przegląd Prawosławny

Kliknij, aby przejść

do Przeglądu Prawosławnego