Ciekawe wieści z powiatu strzelecko-drezdeneckiego ostatnio trafiają na łamy prasy. Parafie prawosławne Ługi i Brzoza na stałe wpisują się w kalendarz ważnych wydarzeń kulturalnych w kraju, jeśli chodzi o kulturę mniejszości narodowych. Dzieje się tak za sprawą osoby przedsiębiorczego proboszcza obydwu parafii, księdza Artura Grabana, który doskonale orientuje się w potrzebach kulturalnych nie tylko swoich parafian, ale i mieszkańców całego powiatu oraz Stowarzyszenia Miłośników Kultury Łemkowskiej w Strzelcach Krajeńskich, organizatora kilku ważnych przedsięwzięć.
Święto parafialne w Ługach
przypada 28 sierpnia, według starego stylu w dzień Zaśnięcia Przenajświętszej Bogarodzicy. Dzień przed, w cerkwi po wieczerni, odbył się koncert ekumeniczny Piękno w Różnorodności.
Koncerty z tego cyklu w obydwu parafiach należą już do tradycji. Co roku, na koniec wakacji, organizowane są na przemian, raz w Brzozie, raz w Ługach.
- W ten sposób chcemy zaprosić ludzi do cerkwi. Nie tylko prawosławnych, bo z założenia te koncerty służą wzajemnemu poznaniu kultur swoich sąsiadów - mówi ks. Artur Graban.
Tak więc słuchacze mieli okazję wysłuchać: Chóru Sinaksis z katedry prawosławnej we Wrocławiu pod dyrekcją Aleksandra Chudobina i Środowiskowego Chóru Gaudium ze Strzelec Krajeńskich
pod dyrekcją Urszuli Berdoskiej.
- Śpiew bardziej przemawia do nas niż słowo - wyjaśnił zebranym Aleksander Chudobin, zapowiadając koncert swojego chóru.
Sinaksis występował już w tej cerkwi przed dwoma laty, z okazji 50-lecia parafii. Podobnie i tym razem, swoim występem podbił zgromadzoną w świątyni publiczność.
- Aż ciarki przechodzą - oceniła śpiew wrocławian jeszcze podczas wieczerni Maria Tutko, nauczycielka z Brzozy.
Chociaż przyjechali tylko w dziewięcioosobowym składzie, oficjalnie w Sinaksis śpiewa ponad dwadzieścia osób, nie umniejszyło to wartości koncertu.
- My może nie śpiewamy tak pięknie jak chór z Wrocławia, ale koncertowaliśmy w Szwecji, Danii i Włoszech - oznajmiła publiczności tuż przed koncertem Urszula Berdoska.
W przygotowaniu koncertu organizatorom przyszli z pomocą, wspierając finansowo, Fundacja Wspomagania Wsi i Zjednoczenie Łemków. Fundacja Wspomagania Wsi od kilku lat przychylnie
opiniuje składane przez księdza i Stowarzyszenie Miłośników Kultury Łemkowskiej projekty. I tym razem nie zawiodła. Dzięki niej pod koniec sierpnia w ramach projektu "Ostatni ślad" 25 uczniów
szkół średnich i studenci w wieku od 16 do 22 lat wysprzątało w Ługach poewangelicki cmentarz.
- Udało się wysprzątać 20 arów z ponad 40 powierzchni starego cmentarza, co nie było łatwe, bo prawie wszędzie zarósł on wysokimi krzakami i drzewami - mówi ks. Graban.
Cmentarz w Ługach liczy sobie blisko dwieście pięćdziesiąt lat. Spoczywają na nim członkowie rodu von Brand, do którego należała wieś, oraz dawni mieszkańcy Ługów. Projekt ma na celu
pokazanie śladów po ludziach, którzy tu żyli do drugiej wojny światowej. Na zakończenie obozu młodzi ludzie wzięli też udział w święcie parafii.
Parafia w Ługach
liczy około 20 rodzin, z czego 15 mieszka w samej wsi. Parafianie to głównie dawni mieszkańcy wsi Mochnaczka koło Krynicy i ich potomkowie. Święto parafialne jest dla nich dużym wydarzeniem. Uroczystościom towarzyszą wielkie przygotowania, sprzątanie cerkwi i przygotowanie świątecznego obiadu, na który po liturgii zapraszani są wszyscy parafianie i goście.
W tym roku gośćmi szczególnymi w cerkwi w trakcie liturgii oraz na obiedzie byli członkowie Fundacji Kultury zaproszeni przez Andrzeja Tutko, prezesa Stowarzyszenia Miłośników Kultury Łemkowskiej w Strzelcach Krajeńskich, którzy rano wizytowali, na kilka godzin przed otwarciem, dawną wieżę ciśnień, a obecnie Lemko Tower - siedzibę Stowarzyszenia. Profesorom znamienitych uczelni w kraju i byłym parlamentarzystom bardzo przypadła do serca atmosfera święta.
Podczas wizytacji
członkowie Fundacji Kultury rozpatrywali projekty
złożone w ramach konkursu "Małe Ojczyzny". Spośród ponad sześciuset wybrano siedemdziesiąt siedem, w tym tylko cztery z zachodniej części Polski. Jednym z dostrzeżonych projektów
okazał się właśnie projekt złożony przez Stowarzyszenie Miłośników Kultury Łemkowskiej w Strzelcach Krajeńskich.
- Jeśli dostaniemy nagrodę Fundacji, pomoże nam to nie tylko w realizacji zadań statutowych, w dokończeniu remontu wieży, ale przede wszystkim będzie to duży prestiż - wyjaśnia ks.
Graban.
Przekazanie wieży w październiku 2003 roku przez władze miasta było dużym ukłonem w stronę społeczności łemkowskiej nie tylko całego powiatu, ale też ziemi gorzowskiej. Mimo lęków i obaw, czy znajdą się fundusze na prace remontowe i jej utrzymanie, warto było podjąć wyzwanie, bo wieża w Strzelcach Krajeńskich powoli staje się obiektem kultowym. Nazwana przez Stowarzyszenie Miłośników Kultury Łemkowskiej, któremu ostatecznie ją przekazano,
Lemko Tower jest najwyższym obiektem w mieście,
mierzącym ponad trzydzieści metrów, położonym prawie że w jego centrum. W środowisku nazywana żartobliwie przez starszych Łemków "łemkowską katedrą", staje się ważnym ośrodkiem
kultury łemkowskiej.
Jednak przejęcie wieży wymagało wiele nakładów i pracy. Trzeba było zdemontować całą instalację wodną, na nowo doprowadzić kanalizację i energię elektryczną. Z oryginalnego
wyposażenia wieży została kamienna posadzka, ale trzeba było położyć tynki, wypiaskować cegły, wstawić nowe okna i drzwi, zrobić klatkę schodową. Na razie tylko na pierwsze piętro, ale szacuje
się, że wysokość wieży pozwoli na zbudowanie w niej aż sześciu kondygnacji.
- Już teraz na wszelkie prace związane z adaptacją Lemko Tower wydaliśmy 40 tysięcy złotych, potrzeba jeszcze trochę pieniędzy na jej wykończenie. Na szczęście znajdują się zawsze
instytucje i osoby prywatne, które nas wspierają - podsumowuje ks. Graban.
Członkowie strzeleckiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce przekazali piętnaście tysięcy złotych, Stefan Merena, były parafianin z Brzozy, obecnie właściciel firmy transportowej
Caravan w Toronto, podarował pięć tysięcy dolarów, a Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży dziesięć tysięcy złotych. Pomogli też Kancelaria Prezydenta RP oraz inne instytucje.
W letnie sobotnie popołudnie, 28 sierpnia o godzinie piętnastej przed Lemko Tower zebrała się kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi: zaproszeni goście, przedstawiciele mediów, aby
uczestniczyć w uroczystościach otwarcia. Wejście ozdobiono zieloną wstęgą w nawiązaniu do zielonych gór Beskidu.
- To bardzo dobry kolor panie Andrzeju! - z entuzjazmem zwrócił się do prezesa Tutko burmistrz Strzelec Krajeńskich Romuald Gawlik, wywodzący się z kręgów PSL.
Jednak
burmistrz Gawlik nie przeciął własnoręcznie wstęgi.
Zaskoczył wszystkich, prosząc o ten doniosły gest osiemdziesięciopięcioletnią Łemkinię Annę Czakłosz, swoją byłą sąsiadkę
- Pani Anna uczyła mnie kiedyś sztuki malowania pisanek - wyjaśnił.
Anna Czakłosz z domu Bowanko, dziś mieszkanka Strzelec, urodziła się w Krempnej koło Jasła. Wieś słynęła na Łemkowszczyźnie z wyrobu pięknych pisanek. Tę sztukę starała się przekazać
po 1947 roku nie tylko swoim dzieciom. Wspomnienia Anny Czakłosz rozpoczynają drugą część cyklu "Z łemkowskiej skrzyni" - "Opowieści z Brzozy i okolic", której promocja miała miejsce po
oficjalnej ceremonii otwarcia. Z oryginalnej łemkowskiej skrzyni wyciągnięto książki przywiezione prosto z krynickiej drukarni. Młodzież biorąca udział w warsztatach dziennikarskich, dzięki
którym powstała książka, czytała wybrane z niej fragmenty.
Po promocji książki, w przylegającym do wieży piętnastoarowym ogrodzie, zorganizowano piknik.
Przy akompaniamencie zespołu Chwylyna
pod kierownictwem Bogusława Siwca biesiadowano do samego wieczora. Chwylyna zadbała też o muzyczną oprawę całej uroczystości, przygrywając podczas otwarcia w wieży. Nie bez znaczenia
pozostaje fakt, że to właśnie ten zespół był tu inicjatorem życia kulturalnego. To oni byli założycielami Stowarzyszenia Miłośników Kultury Łemkowskiej w Ługach, które zaczęło organizować tam
watry.
- To będzie miejsce stałych spotkań dzieci i młodzieży. Dziś członkowie Fundacji Kultury zadali pytanie: Jak chcemy zachęcić następne pokolenia do kultywowania tradycji łemkowskiej?
Wystarczy zarazić młodych chęcią posługiwania się językiem łemkowskim, śpiewania piosenek, poznawania narodowej kultury, a to miejsce doskonale temu sprzyja - powiedział Andrzej Tutko.
We wnętrzu wyeksponowano stare łemkowskie skrzynie, stroje, sprzęty codziennego użytku. Na ścianach umieszczono prace Dawida Kwoki, komputerowo przetworzone stare fotografie Łemków.
W większości pochodzą one z dwóch części książek "Z łemkowskiej skrzyni".
- Chcemy, żeby wieża była naszym wspólnym domem. Miejscem pamiątek po dawnych pokoleniach, a zarazem realizowania nowych projektów - mówił prezes Tutko.
Obecnie realizowany jest trzyczęściowy projekt dla młodzieży "Od Nikifora do Warhola" Pierwszą część stanowią warsztaty ikonograficzne, następne warsztaty muzyczno-teatralne oraz
warsztaty fotograficzne i grafiki komputerowej.
W przyszłości Stowarzyszenie zamierza również umieścić w przylegającym do wieży ogrodzie starą łemkowską chyżę, gdzie być może otwarta zostanie karczma lub mały skansen. Na ostatniej
kondygnacji wieży powstanie zaś punkt widokowy, bo stąd najlepiej w okolicy widać wszystkie strony świata.
Tekst i zdjęcia Anna Rydzanicz
Przegląd Prawosławny nr 10 (październik 2004)