Trasa: Słotwiny – Jaworzyna Krynicka – Runek – Przysłop – Słotwiny.
Czas przejścia trasy około 6 godzin. Dosyć długa ale niezbyt ciężka trasa wiodąca w większości zalesionymi grzbietami.
Ponieważ nocowałem w Słotwinach więc wędrówkę rozpocząłem z tego miejsca. Szedłem główną ulicą w kierunku zachodnim i między kościołem a cmentarzem skręciłem w lewo w polną drogę. Po prawej stronie mijałem liczne wyciągi narciarskie rozmieszczone na odkrytym wschodnim zboczu Bukowinek. Po 30 minutach droga doprowadziła mnie do szlaku niebieskiego. Skręciłem w lewo i kierując się niebieskimi znakami po kolejnych 10 minutach dotarłem do Przełęczy Krzyżowej (760), gdzie znajduje się węzeł szlaków. Tutaj skręciłem w prawo w zielony szlak i szeroką drogą, w mieszanym lesie, schodziłem łagodnie w kierunku zachodnim. Przede mną, między drzewami, prześwitywała Jaworzyna Krynicka, a nieco z prawej strony grzbiet Runka. Po kilku minutach łagodnego schodzenia wyszedłem na skraj rozległych polan ciągnących się aż do doliny Czarnego Potoku. Stąd pięknie prezentuje się zalesiony masyw Jaworzyny Krynickiej z wyraźną linią kolejki gondolowej. Przez polanę schodziłem coraz niżej, w dole widoczna stacja dolna kolejki gondolowej i inne zabudowania. Przez kępę mieszanego lasu i nikły potoczek wyszedłem na asfaltową drogę przed stacją kolejki.
Teraz mając do wyboru, albo zielonym szlakiem po zalesionym zboczu dwugodzinna wspinaczka na szczyt, albo 15 minutowa przejażdżka gondolą, wybrałem drugi wariant. Kupiłem bilet w
kasie, wszedłem schodami na podest i wskoczyłem do wagonika. Jest to dobra okazja na odpoczynek i podziwianie widoków. Przede mną coraz okazalej prezentuje się szczyt Jaworzyny z ciągnącym się po
zboczu duktem kolejki gondolowej. Po prawej zalesiony Przysłop, za mną piętrzy się Krzyżowa, a z lewej prześwituje stromy grzbiet opadający ku Złockiemu. Po zatrzymaniu gondoli na stacji górnej,
wysiadłem i wyszedłem na szczytową kopułę Jaworzyny Krynickiej (1114). Stąd mogłem podziwiać rozległe widoki. Na pierwszym planie, na północy widać zalesioną kopułę Runka i Przysłop, na wschodzie
Huzary i Szalone, a na południu Góry Leluchowskie. Kierując się czerwonymi znakami ruszyłem w kierunku Runka.
Maszerowałem szeroką ścieżką, wiodącą zalesionym głównym grzbietem pasma Jaworzyny, z niewielkimi łagodnymi obniżeniami terenu. Po 45 minutowym dosyć monotonnym marszu
doszedłem do rozwidlenia szlaków, gdzie czerwony łączy się z dochodzącym z prawej strony niebieskim. Po kolejnych 10 minutach dotarłem do szczytu Runek (1079). Tutaj pożegnałem czerwony szlak i
skierowałem się niebieskim w kierunku Bacówki nad Wierchomlą. Po 20 minutach łagodnego schodzenia ścieżką w lesie mieszanym wyszedłem na rozległą łąkę. Po 10 minutach ścieżka znów weszła do lasu
i po kolejnych 10 stanąłem na polanie przy Bacówce nad Wierchomlą. Rozciąga się stąd ładna panorama w kierunku zachodnim.
Między innymi widać Eliaszówkę, Wielki Rogacz, Radziejową, Kotylniczy Wierch. Do Runka wróciłem tą samą drogą. Po dojściu do rozwidlenia szlaków zacząłem łagodne zejście zgodnie z niebieskimi znakami. Szedłem leśnymi drogami przez bukowe i świerkowe lasy. Zacząłem nieznacznie wspinać się i wszedłem na, mało wyróżniający się w terenie, szczyt Przysłopu (935). Maszerowałem dalej i po kilkunastu minutach wyszedłem z lasu na skraj rozległych łąk. Idąc na przełaj w kierunku widocznego w dole osiedla Słotwiny doszedłem do drogi asfaltowej i po kilku minutach stanąłem przy kościele, skąd kilka godzin wcześniej wyruszałem na szlak.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Banach, 19 październik 2011r.